Czy ten idiota nie wie że spowalnia nas i do tego marnuje cenne powietrze.Westchnęłam i zwiesiłam tuż przed jego twarzą.Syknęłam tak że tylko on usłyszał.
-Zamknij się-warknęłam-Marnujesz powietrze...
-Co? -zapytał zdziwiony-Co ty..?
Jednak ja już stałam przy burasie i szłam dalej w stronę wioski. Add coś tam krzyczał ,ale go ignorowałam.Tak doszliśmy do Ruben.Tak właściwie po co mieliśmy tam iść?Chyba po zapasy albo na nocleg...Chyba to drugie...Po chwili natknęliśmy się na Arankę,proponowała nam różne misje z najdziwniejszymi nagrodami.Pożegnaliśmy się nią i poszliśmy dalej.Niedługo po niej spotkaliśmy burmistrza.Mówił coś o złodziejach i wczorajszej napaści na wioskę.Na koniec poprosił nas abyśmy znaleźli ich i odebrali łup.Wszyscy zgodzili się na to w zamian za nocleg i zapasy.Dowiedzieliśmy się że rabusie udali się na południe.Wyruszyliśmy w pośpiechu polegając na Eve i moim rozpoznaniu w lesie.Po kilku godzinach poszukiwań znaleźliśmy ich w jaskini.To znaczy znaleźliśmy ich rzeczy.Zaczęliśmy powoli schodzić do pieczary usłyszałam jęk burasa.Popatrzyłam na niego.W jego boku tkwiła strzała.Wpadłam w szał gdy spostrzegłam owych bandytów za skałą chowających się.Wściekła rzuciłam zza drzew na bandytów.Wypuściłam 2 salwy pocisków i resztę zostawiłam innym.Zaczęłam opatrywać Po bo tak nazwałam Prastarego Burasa.Gdy było po wszystkim zebraliśmy łup i wróciliśmy do miasta.
-Dziękuję wam bardzo!Na prawdę dziękuję!-po raz setny dziękował nam burmistrz.Ulokował nas w hotelu?Tak to można nazwać i nawet pozwolił spać także Po > nie miał żadnego wyboru...< pod dachem.Po zachodzie słońca wszyscy byliśmy w pokojach.Byłam z Arą i Eve,a także z moim burasem który spał mi w nogach.Od razu zasnęłam.Na początku była ciemności...potem wyłonił się kształt drzewa i zaczął mocno świecić.Następnie sceneria się zmieniła zobaczyłam Eve i Adda w jakimś labolatorium.Pracowali nad czymś ciężko.Chwilę potem Add wyskoczył z okrzykami zwycięstwa ujął twarz Eve w dłonie i....pocałował?!W tej samej sekundzie obraz znów się zmienił.Tym razem stałam obok Ravena i mnie?...Nie ja nigdy nie wkładam takich ubrań.....I także nigdy go nie spotkałam...W okół leżało wiele innych ciał..Dopiero teraz zauważyłam że Raven jest ranny i to poważnie.Klęczał przy innej mnie i płakał?Chyba tak..Potem znów otuliła mnie ciemność i poczułam mokry dotyk na twarzy.Podniosłam się gwałtownie i spojrzałam na Po.Uspokoiłam go i wyszłam na balkon.Usiadłam na parapecie i zaczęłam się rozglądać.Chwilę po mnie z okna obok wynurzył się Raven.Oparł się o framugę i popatrzył na mnie.
-Czemu nie śpisz?-zapytał
-Mogłabym cię zapytać o to samo..-odburknęłam
-Tak właściwie to nie wiem...-powiedział patrząc w miasto
-Wiesz..-powiedziałam prostując się-Co do naszej wczorajszej rozmowy...
-Co?-zapytał zdziwiony
-Kim jest ta zielona...?No wiesz ta..hmm...podobna do mnie...-odpowiedziałam cicho.Popatrzyłam się na niego ,a on tylko stał i z dziwną miną patrzył się w niebo.
Raven?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz