piątek, 19 września 2014

Od Add'a

Racja nieco zmartwiłem się tym że Eve wszystko widziała. W końcu to mogło pokrzyżować moje plany. Jednak jak się okazało wzięła to za zwykłą złość. Cóż lepiej dla mnie. Wtedy z niewyjaśnionych nawet dla mnie przyczyn...Pocałowałem ją? Sądzę, że był to niekontrolowany impuls. To musiał być niekontrolowany impuls! Nie ma innej przyczyny dla tego zdarzenia. W końcu jeszcze nie do końca przejąłem kontrolę nad ciałem i myślałem mało racjonalnie.
-Może byśmy tak wrócili po nasze rzeczy?-spytałem po wszystkim, aby nie rozmawiać o tym co właśnie się zdarzyło. Eve zamiast odpowiedzieć mi objęła mnie. Poczułem się dość...Dziwnie. Uczucie które wypełniło moje serce wydawało mi się znajome, ale nie wiedziałem skąd było i co oznaczało. Zupełnie jakby zanikło i została we mnie z niego tylko mała cząstka która teraz dała o sobie znać. Poczułem dziwne wypełniające nie ciepło. Naprawdę dawno czegoś takiego nie czułem...Czy może nawet nigdy? Czy to właśnie w ten sposób rozwijają się różnego typu relacje? W sumie jeśli o tym pomyślę to Eve jest naprawdę...Zaraz, nie! To zwykły obiekt doświadczalny! Nie mogę zapomnieć o moim głównym celu, a przede wszystkim o kontynuowaniu badań moich rodziców. Tak, to prawdopodobnie po mojej rodzinie odziedziczyłem zainteresowanie nauką, a przede wszystkim nazoidami. Choć wielka, antyczna biblioteka tylko powiększyła moją ciekawość. W dodatku to przez te badania cała moja rodzina zginęła. Eh, a byli tak blisko odkrycia wszystkich tajemnic! Może i zakazanych, ale co z tego? Ludzie bali się, że nazoidy gdy się o tym dowiedzą, choć większość sądziła że już nie istnieją, będą pragnęły zemsty za to na ludziach. I z tego powodu spalona został wioska w której mieszkałem, a ja sam miałem być niewol...Nie ważne. Dopiero po chwili poczułem coś mokrego na moich policzkach. To były...Łzy? Czemu? Eve przytuliła mnie mocniej. Naprawdę nie sądziłem, że nazoidy okazują uczucia bardziej niż niektórzy ludzie. Czy może ona jest wyjątkiem? W końcu ktoś taki jak ona...Nie! Odepchnąłem ją. To idzie za daleko. Mimo wszystko odczuwałem w tej chwili smutek.
-Ja...Przepraszam...-powiedziałem puszczając głowę i wgapiając się w zieloną trawę. Co ja robię? Nie mogę się do niej przywiązać. W końcu ją też porzucę jak wszystkie inne obiekty. Taki już jestem i nie mam zamiaru się zmieniać. Westchnąłem prawie niesłyszalnie i uniosłem głowę mając uśmiech na twarzy. Oczywiście, że był sztuczny. W tej chwili musiałem wszystko poukładać sobie  w głowie i raczej nie uśmiechałbym się-Ej może pójdziemy jednak po te rzeczy!?-zawołałem niby wesoło. Rena mówiła coś o pomocy w przeniesieniu Raven'a ale nie słuchałem dokładnie. Myśląc nad tym wszystkim...Nie ma co się przejmować! Nie mogę pozwolić sobie na chwilę zawahania! W końcu życie jest grą o konkretnych zasadach. Żyjesz, albo umierasz, to proste czyż nie? Po chwili od razu zacząłem droczyć się z "Rave'usiem". Słodziutkie przezwisko, racja? Gdy zabraliśmy swoje rzeczy i ruszyliśmy w dalszą podróż coś sobie uświadomiłem...Musze to wytłumaczyć Eve aby nie nabrała jakichkolwiek podejrzeń i nie dociekała o co dokładnie mi chodziło. Muszę tylko wymyślić co jej powiedzieć...Wiem! Raven dalej może być na mnie zły, tak? Przeniosłem spojrzenie w jego stronę. Nie wyglądał już źle.
-Mam pomysł! Zróbmy postój!-zawołałem do reszty. Wszyscy zatrzymali się i popatrzyli na mnie lekko zdziwieni.
-Dopiero co wyruszyliśmy...-mruknął Raven. Zaśmiałem się i machnąłem ręką.
-Oj przestań tobie zwłaszcza przyda się odpoczynek, nie?-spytałem z niewinnym uśmiechem. Następnie chwyciłem Eve za rękę i poprosiłem żeby za mną poszła. Chciałem z nią porozmawiać na osobności.
-O co chodzi?-spytała. Rozejrzałem się dookoła. Nikt nie powinien nas słyszeć. Odetchnąć z ulgą, a mój wyraz twarzy od razu zmienił się na poważniejszy.
-Jeśli chodzi o wcześniej...Chciałem przeprosić. Po prostu nie wiem jak się zachowywać. W końcu większość życia spędziłem w izolacji. Zresztą o tym wiesz...Gubię się w tym wszystkim. Mam nadzieję, że nie jesteś zła...-powiedziałem. Eh, wygłaszając tą mowę zbierało mi się na mdłości. To takie ckliwe i...Ale wygląda na to, że Eve w to uwierzyła. No tak była to prawda, ale nie obchodzi mnie to. Po co przejmować się przeszłością? Dzięki samotności zdobyłem o wiele więcej wiedzy i mocy. To zdecydowanie lepsze niż jakieś bezwartościowe uczucia. Odczuwałem wrażenie że Eve trochę mi współczuła. Robi się niezręcznie. Ale w końcu za 3...2...1....Nagle ujrzeliśmy Rave'usia. Ha! Idealne wyczucie czasu! Oczywiście, że się tego spodziewałem i na to czekałem. W końcu drążąc temat tej rozmowy Eve dowiedziałaby się prawdopodobnie o mnie więcej. Irytując Raven'a postojem i tak dalej tylko bardziej zwiększyłem szanse, że teraz za nami pójdzie i będzie chciał mnie zabić. Wyglądał na wściekłego. Czyżby dalej się gniewał? Westchnąłem niby z zrezygnowaniem.
-Chyba nie porozmawiamy...-mruknąłem cicho.

Raveuś?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz