piątek, 5 września 2014

Od Add'a

Wszystko poszło zgodnie z planem! Jak zawsze zresztą. Rozmontować ramię Raven'a żeby zobaczyć jego dokładną budowę, jest. Wygrać zakład z Eve, jest. Wszystkie cele osiągnięte. Świetnie! Oczywiście, że wiedziałem, iż Eve da mi fory. Daje mi to satysfakcje? Nie raczej nie. Wiadomo jednak że gdyby nie to wygrałaby ze mną. W końcu jest nazoidem. Zwykły człowiek nie może pokonać nazoida...Na razie. Czego bym sobie życzył? To także przemyślałem.
-Moje życzenie brzmi-zrobiłem nieco dramatyczną pauzę i uśmiechnąłem się-Zakochaj się we mnie-powiedziałem po chwili zmieniając mój uśmiech w całkiem niewinny. Po co mi to? A jest lepszy sposób żeby się do niej zbliżyć? Odpowiedź brzmi nie. Gdy się we mnie zakocha będzie mi też ufała. Tak sądzę...Skoro mogę sobie życzyć wszystkiego to tego też racja? Eve zarumieniła się. Nazoidy potrafią się rumienić? Warto zapamiętać. Wprawiłem ją w niemałe zakłopotanie co? Oberon wydał z siebie jakiś cichy nieokreślony dźwięk. Za pewne chciał coś krzyknąć, ale nie może. Tak jak myślałem...Będzie mi przeszkadzał. Ale to nic i tak dam radę!
-To jak będzie-spytałem z uśmiechem zupełnie ignorując jej strażnika. Eve podeszła do mnie powolnym krokiem.
-Za późno-wyszeptała mi do ucha. Zacząłem się zastanawiać. Co teraz mam powiedzieć? Hmh...Coś dzięki czemu wyjdzie na to samo.
-Wiec zostań moją dziewczyną-powiedziałem po chwili. Oberon szybko podbiegł bliżej rozdzielając nas. Stanął przed Eve z rozłożonymi rękami. Niech się nie miesza! Rzuciłem mu gniewne spojrzenie a moje oko błysnęło mocniej. Jestem pewien że Nazoidka stojąca za nim nie zauważyła tego. Szybko wróciłem do swojej normalnej miny. Oberon i tak jej o tym nie powie...Nie ma jak. Chyba że może łączyć się z nią dzięki telepatii...Lepiej nie.
-Oberonie odsuń się-rozkazała dalej zarumieniona Eve. Niechętnie wykonał rozkaz swojej królowej. Gdy to zrobił Eve otworzyła portal w którym po chwili zniknął. Potem znów podeszła bliżej mnie.
-Dobrze-powiedziała wyraźnie szczęśliwym głosem. Była to oczywiście zgoda na to by została moją dziewczyną. Choć wielkiego wyboru nie miała. Nagle nie wiadomo skąd za plecami Eve pojawiła się Rena.
-Nie rób tego...-szepnęła do niej jednak na tyle głośno abym to usłyszał. Skąd ona się tam...Zresztą nie ważne.  Czy ona też musi się wtrącać. Kolejna osoba której nie potrafię zrozumieć. Najwidoczniej jest tak mało inteligenta, że taki geniusz jak ja nie potrafi zrozumieć jej toku rozumowania bo jest po prostu...Nielogiczny. Eve odwróciła się jednak elfka już zniknęła.
-Chyba nie muszę tego komentować, racja?-spytałem. Po dłuższej chwili ruszyliśmy znów w drogę. Oczywiście leciałem na moich nazo-prądnicach rozmyślając nad paroma sprawami. Nagle coś sobie uświadomiłem. Zatrzymałem się schodząc z nazo-prądnic i patrząc przed siebie. Zaraz...Czy gdy kazałem Eve się we mnie zakochać...Ona powiedziała, że już za późno?  Czy to oznacza, że...Tego nie przewidziałem. Ale zaraz...To wspaniale! To wszystko ułatwia. W końcu wystarczy, że będę udawał, że ją kocham, potem ona mi zaufa, dam radę poznać jej sekrety i zakończe "współpracę" z nią szukając nowego obiektu. Czy to nie jest proste? Zacząłem się śmiać. Dopiero po chwili zauważyłem, że reszta także się zatrzymała. Rena zwiesiła się z gałęzi drzewa obok którego akurat stałem do góry nogami. Była wprost przed moją twarzą.
-Zamknij się-powiedziała. Ja uspokoiłem się i westchnąłem.
-Czemu ty jesteś dla mnie taka niemiła. To niefajne, wiesz?-spytałem niby smutno, ale także z lekkim wyrzutem. Szczerze? Nie obchodzi mnie ani trochę co tak dzikuska z lasu sobie o mnie sądzi. Czemu miałoby mnie to obchodzić? Mimo tego chce wiedzieć o co jej chodzi...

Rena odpowiesz mi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz