sobota, 20 września 2014

Od Raven'a

-Mam pomysł! Zróbmy postój!-powiedział ten mały gnojek. Jak ja go nie lubię. To co zrobił to eeee...jak jeszcze raz coś takiego zrobi to go zabije. Teraz nie mogę go zabić bo się źle czuję.
-Dopiero co wyruszyliśmy-powiedziałem. Kurde jak ja nie lubie jak ktoś mnie nosi. Add się zaśmiał. On jest taki aa...
-Oj przestań tobie zwłaszcza się przyda odpoczynek, nie?-spytał. Nie ja bym już wolał być na miejscu i się pakować. Nie mam zamiaru już z nimi siedzieć. Oni są tacy tacy...ech jedyna normalna to jest chyba ta Ara, ale nie wiem bo się prawie nie odzywa. Add poszedł gdzieś z Eve. Ja zostałem położony na ziemi. Próbowałem wstać ale za bardzo mnie wszystko bolało.
-Nie wstawaj-powiedział Rena podchodząc do mnie. Najpierw zdzieliła mnie z liścia-jak mogłeś zniszczyć to drzewo, nienawidzę cie.
-Odczep się-powiedziałem i zacząłem się masować po twarzy.
-Ale dobrze że ci się nic nie stało-powiedziała i się odwróciła. Ech ona jest dziwna najpierw się złości a potem mówi tak jakby się martwiła. Przypomina mi kogoś, ta osoba nie żyje. Cerris jakbyś tu była, to byłoby inaczej.
-Ech przepraszam-powiedziałem-za to że zniszczyłem to drzewo, byłem zdenerwowany.
Odwróciła głowę do mnie. Nic się nie odezwała z miną pogardy. Poszła sobie gdzieś w las.
-Jak się czujesz?-powiedziała i podeszła do mnie Ara.
-A już lepiej-powiedziałem. To ona umie mówić?!
-Przyniosłam ci leki-powiedziała podając mi woreczek z jakimiś ziołami-powinny cię stawić na nogi-odwróciła się.
-Dzięki-powiedziałem i zjadłem wszystko co było w woreczku.
-Tylko nie przedawkuj-powiedziała odwrócona.
TERAZ MI TO MÓWI?!Nagle wstałem. Byłem pełen sił. Poczułem się jak w niebie. Nagle zobaczyłem Add'a. Bijało z niego czerwone światło. On jest zły. Szedłem w jego strone. Zbije, zabije, zabije, zabije, ZABIJE!Byłem za nim. Nie słyszałem o czym gada z tym potworem.
-O Raven widzę że wyzdrowiałeś-powiedział z uśmieszkiem.
-Zbije, zabije, zabije, zabije, ZABIJE!-krzyknąłem i podniosłem go do góry po czym go popchałem. Niestety ten jego sprzęcik uratował go przed upadkiem.
-Spokojnie-powiedział-chyba nie jesteś zły za tamto?
-Pół-nazoidzie uspokój się-powiedziała ostro Eve.
Podszedłem do jakiegoś grubego drzewa i wyrwałem go z korzeniami.
-EJ CO TY ZNOWU ROBISZ!!-krzyknęła Rena. Mało mnie obchodziło co teraz mówią inni. Chciałem tylko żeby ten mały szczeniak zdechł.
-A-A-A-A-D-D-D-D-D-D-D-D-D!!!-krzyknąłem i rzuciłem w jego kierunku drzewo. Trafiłem i dzieciak teraz leżał na ziemi.
-CO TY ROBISZ!-krzyknęła Eve i podeszła do mnie.
-Zabijam tego dzieciaka-powiedziałem. Nagle zaczeło mnie wszystko boleć. Popatrzałem na Eve była wściekła.
-Giń-powiedziała.
-STÓJ!-krzyknęła Rena.
-Giń-powtórzyła Eve. Próbowałem wstać ale nie mogłem. Czyli zaraz zginę?Nagle na środku przed Eve i mną stanęła Ara.
-Nie zabijaj go-powiedziała-on przedawkował leki. Add wleciał przed Eve. Kurde żyje ech.
-Spokojnie-powiedział-żyje nic mi nie jest-starał się uspokoić ją Add. Rena podeszła przede mną.
-Znowu zniszczyłeś drzewo-powiedziała. Znowu walnęła mnie w twarz. Wkurzyłem się. Wstałem. Chciałem ją walnąć kiedy...
-STÓJ DZIEWCZYN SIĘ NIE BIJE!-krzyknął jakiś głos. Odwróciłem się. Na drzewie stała...


Ktokolwiek dokończy!?

piątek, 19 września 2014

Od Add'a

Racja nieco zmartwiłem się tym że Eve wszystko widziała. W końcu to mogło pokrzyżować moje plany. Jednak jak się okazało wzięła to za zwykłą złość. Cóż lepiej dla mnie. Wtedy z niewyjaśnionych nawet dla mnie przyczyn...Pocałowałem ją? Sądzę, że był to niekontrolowany impuls. To musiał być niekontrolowany impuls! Nie ma innej przyczyny dla tego zdarzenia. W końcu jeszcze nie do końca przejąłem kontrolę nad ciałem i myślałem mało racjonalnie.
-Może byśmy tak wrócili po nasze rzeczy?-spytałem po wszystkim, aby nie rozmawiać o tym co właśnie się zdarzyło. Eve zamiast odpowiedzieć mi objęła mnie. Poczułem się dość...Dziwnie. Uczucie które wypełniło moje serce wydawało mi się znajome, ale nie wiedziałem skąd było i co oznaczało. Zupełnie jakby zanikło i została we mnie z niego tylko mała cząstka która teraz dała o sobie znać. Poczułem dziwne wypełniające nie ciepło. Naprawdę dawno czegoś takiego nie czułem...Czy może nawet nigdy? Czy to właśnie w ten sposób rozwijają się różnego typu relacje? W sumie jeśli o tym pomyślę to Eve jest naprawdę...Zaraz, nie! To zwykły obiekt doświadczalny! Nie mogę zapomnieć o moim głównym celu, a przede wszystkim o kontynuowaniu badań moich rodziców. Tak, to prawdopodobnie po mojej rodzinie odziedziczyłem zainteresowanie nauką, a przede wszystkim nazoidami. Choć wielka, antyczna biblioteka tylko powiększyła moją ciekawość. W dodatku to przez te badania cała moja rodzina zginęła. Eh, a byli tak blisko odkrycia wszystkich tajemnic! Może i zakazanych, ale co z tego? Ludzie bali się, że nazoidy gdy się o tym dowiedzą, choć większość sądziła że już nie istnieją, będą pragnęły zemsty za to na ludziach. I z tego powodu spalona został wioska w której mieszkałem, a ja sam miałem być niewol...Nie ważne. Dopiero po chwili poczułem coś mokrego na moich policzkach. To były...Łzy? Czemu? Eve przytuliła mnie mocniej. Naprawdę nie sądziłem, że nazoidy okazują uczucia bardziej niż niektórzy ludzie. Czy może ona jest wyjątkiem? W końcu ktoś taki jak ona...Nie! Odepchnąłem ją. To idzie za daleko. Mimo wszystko odczuwałem w tej chwili smutek.
-Ja...Przepraszam...-powiedziałem puszczając głowę i wgapiając się w zieloną trawę. Co ja robię? Nie mogę się do niej przywiązać. W końcu ją też porzucę jak wszystkie inne obiekty. Taki już jestem i nie mam zamiaru się zmieniać. Westchnąłem prawie niesłyszalnie i uniosłem głowę mając uśmiech na twarzy. Oczywiście, że był sztuczny. W tej chwili musiałem wszystko poukładać sobie  w głowie i raczej nie uśmiechałbym się-Ej może pójdziemy jednak po te rzeczy!?-zawołałem niby wesoło. Rena mówiła coś o pomocy w przeniesieniu Raven'a ale nie słuchałem dokładnie. Myśląc nad tym wszystkim...Nie ma co się przejmować! Nie mogę pozwolić sobie na chwilę zawahania! W końcu życie jest grą o konkretnych zasadach. Żyjesz, albo umierasz, to proste czyż nie? Po chwili od razu zacząłem droczyć się z "Rave'usiem". Słodziutkie przezwisko, racja? Gdy zabraliśmy swoje rzeczy i ruszyliśmy w dalszą podróż coś sobie uświadomiłem...Musze to wytłumaczyć Eve aby nie nabrała jakichkolwiek podejrzeń i nie dociekała o co dokładnie mi chodziło. Muszę tylko wymyślić co jej powiedzieć...Wiem! Raven dalej może być na mnie zły, tak? Przeniosłem spojrzenie w jego stronę. Nie wyglądał już źle.
-Mam pomysł! Zróbmy postój!-zawołałem do reszty. Wszyscy zatrzymali się i popatrzyli na mnie lekko zdziwieni.
-Dopiero co wyruszyliśmy...-mruknął Raven. Zaśmiałem się i machnąłem ręką.
-Oj przestań tobie zwłaszcza przyda się odpoczynek, nie?-spytałem z niewinnym uśmiechem. Następnie chwyciłem Eve za rękę i poprosiłem żeby za mną poszła. Chciałem z nią porozmawiać na osobności.
-O co chodzi?-spytała. Rozejrzałem się dookoła. Nikt nie powinien nas słyszeć. Odetchnąć z ulgą, a mój wyraz twarzy od razu zmienił się na poważniejszy.
-Jeśli chodzi o wcześniej...Chciałem przeprosić. Po prostu nie wiem jak się zachowywać. W końcu większość życia spędziłem w izolacji. Zresztą o tym wiesz...Gubię się w tym wszystkim. Mam nadzieję, że nie jesteś zła...-powiedziałem. Eh, wygłaszając tą mowę zbierało mi się na mdłości. To takie ckliwe i...Ale wygląda na to, że Eve w to uwierzyła. No tak była to prawda, ale nie obchodzi mnie to. Po co przejmować się przeszłością? Dzięki samotności zdobyłem o wiele więcej wiedzy i mocy. To zdecydowanie lepsze niż jakieś bezwartościowe uczucia. Odczuwałem wrażenie że Eve trochę mi współczuła. Robi się niezręcznie. Ale w końcu za 3...2...1....Nagle ujrzeliśmy Rave'usia. Ha! Idealne wyczucie czasu! Oczywiście, że się tego spodziewałem i na to czekałem. W końcu drążąc temat tej rozmowy Eve dowiedziałaby się prawdopodobnie o mnie więcej. Irytując Raven'a postojem i tak dalej tylko bardziej zwiększyłem szanse, że teraz za nami pójdzie i będzie chciał mnie zabić. Wyglądał na wściekłego. Czyżby dalej się gniewał? Westchnąłem niby z zrezygnowaniem.
-Chyba nie porozmawiamy...-mruknąłem cicho.

Raveuś?

Od Eve

Wyskoczyłam z balkonu chwilę za Add'em i go śledziłam. Wiedziałam, że jeśli będzie z Ravenem to na pewno coś się stanie. Gdy dołączył do pół - nazoida zaczęli się kłócić, a gdy padło słowo "sierota" Add naprawdę się wkurzył. Widziałam Oberona, który był bliżej żeby w razie czego zapanować nad sytuacją. Schowałam się na drzewie niedaleko, żeby wszystko dobrze widzieć. I wtedy Add przywołał czarną dziurę, ale na szczęście nie była na tyle silna żeby zabić Ravena. Odrzuciło go do tyłu i po chwili przybiegła Rena.
- Zniszczycie cały las! - krzyknęła. W sumie to rzeczywiście były tu dość duże zniszczenia. Ale ona podbiegła do pół - nazoida i uklękła przy nim. Ja w tym czasie zeszłam z drzewa i podeszłam do Add'a.
- Widziałaś? - zapytał się po chwili milczenia
- Tak. Trochę się zdenerwowałeś. - powiedziałam spokojnie, rozglądając się po lesie.
- Wiesz, niezbyt lubię to słowo. Ale w końcu ty znasz większość moich wspomnień więc powinnaś wiedzieć...
I nagle Add mnie pocałował. W tym momencie byłam jednocześnie szczęśliwa i zdziwiona, ale nie przeszkodziło mi to w odwzajemnieniu pocałunku.
- Może byśmy tak wrócili  po nasze rzeczy? - zapytał gdy już gdy skończyliśmy się całować. Nic nie powiedziałam tylko podeszłam do niego bliżej i go przytuliłam . Zauważyłam że po jego zarumienionych policzkach spłynęło kilka łez, więc go nie puściłam tylko przytuliłam mocniej. Po chwili jednak mnie odepchnął.
- Ja... przepraszam... - powiedział z opuszczoną głową. Wydawał się bardzo smutny. - Ej, może pójdziemy jednak po te rzeczy?! - krzyknął do wszystkich z wymuszonym uśmiechem. Rena i Raven nadal siedzieli razem pod drzewem, a Ara oparło się o drzewo niedaleko.
- Dobrze tylko przydałaby mi się pomoc w przeniesieniu Ravena! - odkrzyknęła nam elfka. Skinęłam głową na Oberona i od razu zeskoczył z drzewa i podniósł pół - nazoida.
- Ej, wiesz Raveuś ja nie chciałem cię zabić... - powiedział Add, który już prawie wrócił do swojego normalnego charakteru.
- Wiesz co... dzieciaku... - ledwo powiedział - idź się... utop...
- Słyszę, że nawet humor cię nie opuścił!
Po jakimś czasie gdy wzięliśmy swoje rzeczy i przeszliśmy już jakiś kawałek drogi Add poprosił mnie na bok.

Add?

wtorek, 16 września 2014

Od Add'a: Moja druga strona

Kłótnia z Raven'em bawiła mnie i to bardzo. Świetnie jest kłócić z kimś głupszym od siebie.  Zwłaszcza jeśli on uważa, że jesteś kompletnym idiotą który bierze wszystko na serio. Miałem niezły ubaw, aż nie usłyszałem tego jednego słowa. Zatrzymałem się. Raven który był zmęczony także to zrobił, w końcu stracił już z widoku Rene więc nie ma co tej elfki szukać. Spuściłem głowę na dół i zacząłem cicho śmiać się. Śmiech ten był prawdopodobnie...Nie, był na pewno bardziej psychopatyczny niż zawsze.
-"Sierota", co?-mruknąłem cicho. Jakby on jeszcze wiedział jak to jest. Poczułem wypełniającą mnie złość. Normalnie bym to zignorował, ale on o niczym nie wie. Niby powinienem się w tej chwili cieszyć, ale nie myślałem racjonalnie. Uniosłem głowę. Moje źrenice zmniejszyły się oraz także świeciły mocniej niż zawsze. Odgarnąłem ręką grzywkę, był to dla mnie typowy odruch.
-Dzieciaczek się wkurzył?-spytał zdyszany Raven. Nie patrzył na mnie. Jego głowa była opuszczona, a wzrok wgapiony był w ziemię. Zaczynałem śmiać się coraz głośniej.
-Na twoim miejscu nie lekceważyłbym mnie-poradziłem szczerze. W końcu jak można lekceważyć kogoś takiego jak mnie? To się skończy źle. Nie, nie obchodzi mnie ani trochę czy Raven powie komukolwiek o tym jak się zachowywałem. Mam go dość. Ludzie których mam dość powinni zginąć.
-Nie obchodzi mnie to, bardziej boję sie tamtego z tyłu-powiedział pokazując palcem w jedną ze stron. Spojrzałem tak ukradkiem i zauważyłem Oberona. Oczywiście wszystko widział, ale tak jak wspominałem nie obchodziło mnie teraz dosłownie nic ponieważ po prostu nie myślałem. Często moja "druga strona" przejmuje nade mną kontrole...
-Ach tak?-spytałem dalej pewny siebie. Następnie moje nazo-prądnice wytworzyły kulę elektryczną którą kopnąłem w jego stronę. Dostał nią oraz uderzył o drzewo. Po chwili pozbierał się i wstał.
-Nie mam siły żeby z tobą walczyć-mruknął zdenerwowany. Zaśmiałem się. Czyżby ktoś chciał stchórzyć? Żałosne. Taki jest już świat.
-Walcz albo giń-wyszeptałem bardziej do siebie niż do niego. Psychopatyczny uśmiech nie schodził z mojej twarzy. Kopałem  w jego stronę kula za kulą. On co chwila robił uniki. W końcu w jego stronę poleciała zminimalizowana czarna dziura która go przyciągnęła, a następnie wybuchła. Podszedłem do Raven'a który leżał na ziemi-To chyba koniec co?-spytałem patrząc na niego z góry.  Ładowałem kulę aby zadać mu ostateczny cios jednak nagle usłyszałem krzyk.
-Zniszczycie las!-to była Rena. Tak na pewno. Moje źrenice wróciły do poprzedniego stanu wielkości. Także ich świecenie zrobiło się słabsze. Odszedłem od Raven'a. Co ja robię!? Jeśli przekaże Eve co tu się działo to Królowa Nazoidów może zacząć się czegoś domyślać. Chociaż...Cz zaślepiona miłością do kogoś takiego jak ja mu uwierzy? Dlatego uważam, że jest to idiotyczne uczucie. Ufasz komuś i nie myślisz, że mógłby Cię okłamać gdy żadne z jego słów tak naprawde nigdy nie było prawdą. Doprawdy...Po chwili zauważyłem w oddali Eve i Are. Były coraz bliżej nas.

Ktokolwiek dokończy?

Od Raven'a

Podbiegliśmy do balkonu. Ostatnie co widzieliśmy to to jak Rena macha nam na pożegnanie i biegnie w stronę lasu.
-No i widzisz co zrobiłeś?!-wrzasnęła mi do ucha Eve.
-Cisza!-odwrzasnąłem do niej. Mam to w głębokim poważaniu.
-Masz iść ją znaleźć!-krzyknęła znowu Eve.
-Bo co mi zrobisz?-spytałem się zdenerwowany.
-No ona może zrobić dużo-powiedział ze śmiechem Add-na przykład może cię zabić.
A no tego nie przemyślałem. Ech...a może tak powiem że idę po nią a tak na prawdę ucieknę?
-Romeo Julia ci ucieka-powiedział uśmiechnięty od ucha do ucha dzieciak. Chciałem go w tej chwili zabić ale się uspokoiłem, w końcu jest tu ta królowa rupieć.
-CISZA!-wrzasnąłem.
-Masz po nią iść-powiedziała Eve i złapała mnie za nazo-ramię. Przez chwilę poczułem mocny ból.
-Puszczaj-powiedziałem i zabrałem rękę-już pójdę, pójdę.
-Tylko pamiętaj, jak gdzieś uciekniesz to i tak cię znajdziemy-powiedziała Eve-Oberonie będziesz szedł za tym pół-nazoidem-odwróciła wzrok do tego gościa w kasku.
Ech super nici z moich planów.
-Rozumiem-powiedziałem.Zeskoczyłem z balkonu na ziemię.
-A i masz tylko 48 godzin-krzyknął Add-jak nie zdążysz to Oberon cię zabije.
Super...po prostu super, a co będzie jak jej nie znajdę? Dobra nie ważne. Pobiegłem w las.
-Ej elfko jesteś tu?!-krzyknąłem. Dalej biegłem. Nienawidzę szukać. Ten cały Oberon przez cały czas skakał po drzewach za mną.


                                        ***


Szukałem i szukałem i szukałem całą noc. Nawet nie zauważyłem kiedy wstał dzień. Te drzewa zasłaniają mi niebo.
-GŁUPIE DRZEWA, NIENAWIDZĘ WAS!!-krzyknąłem. Byłem zaspany. Byłem tak wściekły i zacząłem kopać w drzewo.
-Czemu kopiesz drzewo?-spytał się jakiś głos na drzewie. Popatrzałem w górę i kogo zobaczyłem? Naszą elfkę.
-A niby nie mogę...-powiedziałem obojętnie.
-Tak właściwie nie-powiedziała-Co taki zdenerwowany?Jakoś dziwnie mamroczesz.
-A co cię to obchodzi?!-spytałem się zdenerwowany. Nie mam siły jej wszystkiego mówić-masz ze mną iść.
-Pff...nigdzie nie idę-powiedziała i zeskoczyła z drzewa.
Jeżeli dalej się będzie sprzeciwiać to ją tam zaniosę.
-IDZIESZ ZE MNĄ!!-wrzasnąłem.
-Nie krzycz,nigdzie nie idę-powiedziała i się odwróciła.
-NIE IDZIESZ?!-wrzasnąłem. W tym momencie na innym drzewie zobaczyłem Oberona. Skierowałem swoje nazo-ramię na niego i wstrzeliłem kulę ognia. Niestety Oberon uciekł a drzewo spłonęło. Nagle Rena podbiegła do mnie. Miała łzy w oczach i biła mnie w klatę.
-Jak mogłeś-powiedziała-jesteś głupi, nienawidzę cię.
W tedy pierwszy raz widziałem jak Rena płacze. Coś mnie zabolało w okolicy klatki piersiowej i to nie były uderzenia Reny. Powiedziała że mnie nienawidzi.
-Nie płacz-powiedziałem już trochę łagodniej.
-Cicho bądź-powiedziała i uderzyła mnie w twarz. Odwróciła się i pobiegła.
-CZEKAJ!-krzyknąłem i pobiegłem za nią.
Ona jest szybka, ale widziałem ją. Biegłem tak przez 10 minut.
-Zmęczony?-spytał jakiś głos. Spojrzałem w bok a tam na swoim leżaku leciał Add.
-Co ty tu robisz?-spytałem trochę zasapany. Biegłem dalej. Nie spuszczałem z oczu Reny.
-A nudziło mi się to pomyślałem a pójdę pomęczyć Raveusia-uśmiechnął się wrednie.
-Wynocha...-powiedziałem cały zdyszany-...chociaż...mógłbyś mi pomóc...
-Czekaj pomyślę-powiedział i złapał się za brodę-hmm nie.Dbam o twoją formę-uśmiechnął się wrednie-Dawaj Raveuś, dawaj Raveuś, dawaj Raveuś.
-A walnąć ci?-spytałem.
-To ja chcę ci pomóc,a ty tak się odwdzięczasz?-spytał z chytrym uśmiechem.
-Zamkniesz się sieroto?...




Co ty na to Add?

Od Reny

Weszłam do pokoju dość późno jednak usłyszałam tylko fragment o tym że Raven chce odejść..znowu...nie zatrzymam go po tym co się wydarzyło.Weszłam do pokoju kierując się w stronę łóżka.Przeczesałam swoje rzeczy i wydobyłam coś do jedzenia i mój woreczek.Gwizdnęłam na Po i poszłam w stronę balkonu.Minęłam Add'a,Eve i Ravena któremu rzuciłam lekkie zmęczone spojrzenie.Wspięłam się na balustradę i zeskoczyłam.Rzucili się do okna.Machnęłam im tylko ręką.Pogłaskałam Po i ruszyłam z łukiem w ręku w stronę lasu.Doszłam do zielonego terenu w niecałe 10 minut.Rozłożyłam się na drzewie i rzuciłam burasowi jagody.Po zjedzeniu ich zaczął węszyć na koniec zaprzestał i położył  się pod drzewem.Postanowiłam pójść spać..na drzewie nic mi nie groziło więc? Ułożyłam się wygodnie i zamknęłam oczy.

*** 

Obudziłam się ponieważ usłyszałam w lesie jakiś jednostajny dźwięk.Zeskoczyłam z drzewa i pobiegłam w tamta stronę.Buras podreptał za mną cicho wczuwając się w rolę szpiega.Doszliśmy na tyle blisko żeby zobaczyć co się dzieje...Okazało się że to Raven ze zdenerwowania kopał w drzewo.Mamrotał coś pod nosem jednak nie mogłam tego usłyszeć.Wskoczyłam na pobliskie ,a potem na to w które kopał i zwiesiłam się głową w dół.
-Czemu kopiesz drzewo?-zapytałam na prawdę poważnie.Odskoczył zdziwiony i cofnął jeszcze o kilka kroków.
-A niby nie mogę...-powiedział bez entuzjazmu.
-Tak właściwie nie...-ciągnęłam dalej-Co taki zdenerwowany?Jakoś dziwnie mamroczesz...

Raven?

niedziela, 14 września 2014

Od Eve

Owszem nie lubię tego pól - nazoida, ale powoli zaczyna przesadzać. A co do Add'a, owszem podobał mi się, i się chyba nawet w nim zakochałam , ale... to on zapytał się czy mam z nim chodzić!
-To co chciałaś? - zapytał się Raven
- Pól-nazoidzie, posuwasz się za daleko nie szanując mnie i mojego chło... Add'a-nie wiem czemu nie dałam rady wymówić tego słowa. Nigdy nie czułam się tak, dopóki nie poznałam Reny, zapomniałam co to uczucia, a potem poznałam Add'a i całą resztę... - Z Reną znamy się już od dawna. Będę pilnować czy nie robisz jej niczego złego.
-Jutro wyjeżdżam więc nie musisz się bać - powiedział jakby znudzonym głosem. Wiedziałam, że to mogłoby zranić Renę.
- Nigdzie nie jedziesz. Zostajesz z nami i nie robisz krzywdy Renie i innym.
- A niby czemu? Nagle zmieniłaś zdanie co do mnie? Wiesz niektórzy wolą sami wybierać co chcą robić, i ja chcę stąd wyjechać! - krzyknął już zdenerwowany Raven. Byłam pewna że inni to słyszeli.
- A wiesz że niektórych mogłoby to bardzo zranić. Nie chodzi o mnie, ale na przykład o Renę, ona naprawdę cię lubi , a ciebie nic to nie obchodzi! Wszyscy mają uczucia nawet ty i dobrze wiesz że zabolałoby ją gdybyś nas opuścił! A ja myślałam że jesteś mądrzejszy... - powiedziałam pół krzycząc i zobaczyłam że do pokoju wchodzi Rena, Add i Ara.

Ktoś ma pomysł jak zakończyć naszą kłótnię?

sobota, 13 września 2014

Od Raven'a

-Kim jest ta zielona...?No wiesz ta..hmm...podobna do mnie...-odpowiedziała mi. Stałem zdziwiony.
-Eee o co ci chodzi?-spytałem się. No trochę mi kogoś przypominała.
-No kim ona jest?-spytała.
-Ale nie wiem o kim mówisz kobieto?-powiedziałem. No jak by mi kogoś przypominała to też bym nie powiedział.
-No mów-powiedziała i złapała mnie za prawdziwą rękę. Odwróciłem się do niej i popatrzałem się na jej słodką twarz. Przypominała mi Cerris.
-Nie ważne-odpowiedziałem.
-Czemu nie chcesz powiedzieć?-spytała się. No bo to bolesne wspomnienia?
-Nie twoja sprawa-powiedziałem
-Czemu jesteś taki wredny?-spytała się.Próbowała walnąć mnie w twarz ale szybko złapałem ją za rękę.
-Nie jestem wredny, tylko nie chce o tym gadać-wytłumaczyłem jej. To naprawdę jest bolesne.
-Ale mi możesz powiedzieć-powiedziała i się do mnie przybliżyła. Przysunęła się do mnie.
-Ale czemu chcesz to wiedzieć?-spytałem się.
-Bo jestem wścibska-wyszeptała mi do ucha. Poczułem jej zapach. Odwróciłem się do niej. Jej twarz była taka słodka.
-Ech-zacząłem-ta dziewczyna to moja była narzeczona-powiedziałem. Serce mnie zabolało.
-Była?-spytała się-a co się stało że już nie jest?
-Umarła-powiedziałem. Serce zaczęło walić. Łzy nabrały mi się w oczach. Wytarłem je szybko.
-Oj-powiedziała-przykro mi
-CICHO!-zdenerwowałem się. Odwróciłem się od niej.
-Przepraszam-powiedziała. Próbowała mnie uspokoić, dlatego właśnie nie chciałem zaczynać tego tematu.
-Ale się ciekawych rzeczy można dowiedzieć-powiedział Add który właśnie stanął przede mną. Za nim stała cesarzowa tych potworów Eve.
-Zejdź mi z drogi-ostrzegłem go. Ten dzieciak już mnie denerwował.
-Spokojnie Raveuś-powiedział. Sam tego chciał. Popchałem go. On się wywalił i spadł na Eve.
Poszedłem do środka. Usiadłem na krześle. Po co ja z nimi łażę? Zaraz sobie pójdę, albo nie zrobię to rano. Zauważyłem że jedyną osobą która nie spała to była ogoniasta. Przyszła Eve.
-Pół-nazoidzie-powiedziała.
-Co jest?-spytałem się.
-Porozmawiajmy...



Eve o co chodzi ?

piątek, 12 września 2014

Od Reny

Czy ten idiota nie wie że spowalnia nas i do tego marnuje cenne powietrze.Westchnęłam i zwiesiłam tuż przed jego twarzą.Syknęłam tak że tylko on usłyszał.
-Zamknij się-warknęłam-Marnujesz powietrze...
-Co? -zapytał zdziwiony-Co ty..?
Jednak ja już stałam przy burasie i szłam dalej w stronę wioski. Add coś tam krzyczał ,ale go ignorowałam.Tak doszliśmy do Ruben.Tak właściwie po co mieliśmy tam iść?Chyba po zapasy albo na nocleg...Chyba to drugie...Po chwili natknęliśmy się na Arankę,proponowała nam różne misje z najdziwniejszymi nagrodami.Pożegnaliśmy się nią i poszliśmy dalej.Niedługo po niej spotkaliśmy burmistrza.Mówił coś o złodziejach i wczorajszej napaści na wioskę.Na koniec poprosił nas abyśmy znaleźli ich i odebrali łup.Wszyscy zgodzili się na to w zamian za nocleg i zapasy.Dowiedzieliśmy się że rabusie udali się na południe.Wyruszyliśmy w pośpiechu polegając na Eve i moim rozpoznaniu w lesie.Po kilku godzinach poszukiwań znaleźliśmy ich w jaskini.To znaczy znaleźliśmy ich rzeczy.Zaczęliśmy powoli schodzić do pieczary usłyszałam jęk burasa.Popatrzyłam na niego.W jego boku tkwiła strzała.Wpadłam w szał gdy spostrzegłam owych bandytów za skałą chowających się.Wściekła rzuciłam zza drzew na bandytów.Wypuściłam 2 salwy pocisków i resztę zostawiłam innym.Zaczęłam opatrywać Po bo tak nazwałam Prastarego Burasa.Gdy było po wszystkim zebraliśmy łup i wróciliśmy do miasta.
-Dziękuję wam bardzo!Na prawdę dziękuję!-po raz setny dziękował nam burmistrz.Ulokował nas w hotelu?Tak to można nazwać i nawet pozwolił spać także Po > nie miał żadnego wyboru...< pod dachem.Po zachodzie słońca wszyscy byliśmy w  pokojach.Byłam z Arą i Eve,a także z moim burasem który spał mi w nogach.Od razu zasnęłam.Na początku była ciemności...potem wyłonił się kształt drzewa i zaczął mocno świecić.Następnie sceneria się zmieniła zobaczyłam Eve i Adda  w jakimś labolatorium.Pracowali nad czymś ciężko.Chwilę potem Add wyskoczył z okrzykami zwycięstwa ujął twarz Eve w dłonie i....pocałował?!W tej samej sekundzie obraz znów się zmienił.Tym razem stałam obok Ravena i mnie?...Nie ja nigdy nie wkładam takich ubrań.....I także nigdy go nie spotkałam...W okół leżało wiele innych ciał..Dopiero teraz zauważyłam że Raven jest ranny i to poważnie.Klęczał przy innej mnie i płakał?Chyba tak..Potem znów otuliła mnie ciemność i poczułam mokry dotyk na twarzy.Podniosłam się gwałtownie i spojrzałam na Po.Uspokoiłam go i wyszłam na balkon.Usiadłam na parapecie i zaczęłam się rozglądać.Chwilę po mnie z okna obok wynurzył się Raven.Oparł się o framugę i popatrzył na mnie.
-Czemu nie śpisz?-zapytał
-Mogłabym cię zapytać o to samo..-odburknęłam
-Tak właściwie to nie wiem...-powiedział patrząc w miasto
-Wiesz..-powiedziałam prostując się-Co do naszej wczorajszej rozmowy...
-Co?-zapytał zdziwiony
-Kim jest ta zielona...?No wiesz ta..hmm...podobna do mnie...-odpowiedziałam cicho.Popatrzyłam się na niego ,a on tylko stał i z dziwną miną patrzył się w niebo.

Raven?

piątek, 5 września 2014

Od Add'a

Wszystko poszło zgodnie z planem! Jak zawsze zresztą. Rozmontować ramię Raven'a żeby zobaczyć jego dokładną budowę, jest. Wygrać zakład z Eve, jest. Wszystkie cele osiągnięte. Świetnie! Oczywiście, że wiedziałem, iż Eve da mi fory. Daje mi to satysfakcje? Nie raczej nie. Wiadomo jednak że gdyby nie to wygrałaby ze mną. W końcu jest nazoidem. Zwykły człowiek nie może pokonać nazoida...Na razie. Czego bym sobie życzył? To także przemyślałem.
-Moje życzenie brzmi-zrobiłem nieco dramatyczną pauzę i uśmiechnąłem się-Zakochaj się we mnie-powiedziałem po chwili zmieniając mój uśmiech w całkiem niewinny. Po co mi to? A jest lepszy sposób żeby się do niej zbliżyć? Odpowiedź brzmi nie. Gdy się we mnie zakocha będzie mi też ufała. Tak sądzę...Skoro mogę sobie życzyć wszystkiego to tego też racja? Eve zarumieniła się. Nazoidy potrafią się rumienić? Warto zapamiętać. Wprawiłem ją w niemałe zakłopotanie co? Oberon wydał z siebie jakiś cichy nieokreślony dźwięk. Za pewne chciał coś krzyknąć, ale nie może. Tak jak myślałem...Będzie mi przeszkadzał. Ale to nic i tak dam radę!
-To jak będzie-spytałem z uśmiechem zupełnie ignorując jej strażnika. Eve podeszła do mnie powolnym krokiem.
-Za późno-wyszeptała mi do ucha. Zacząłem się zastanawiać. Co teraz mam powiedzieć? Hmh...Coś dzięki czemu wyjdzie na to samo.
-Wiec zostań moją dziewczyną-powiedziałem po chwili. Oberon szybko podbiegł bliżej rozdzielając nas. Stanął przed Eve z rozłożonymi rękami. Niech się nie miesza! Rzuciłem mu gniewne spojrzenie a moje oko błysnęło mocniej. Jestem pewien że Nazoidka stojąca za nim nie zauważyła tego. Szybko wróciłem do swojej normalnej miny. Oberon i tak jej o tym nie powie...Nie ma jak. Chyba że może łączyć się z nią dzięki telepatii...Lepiej nie.
-Oberonie odsuń się-rozkazała dalej zarumieniona Eve. Niechętnie wykonał rozkaz swojej królowej. Gdy to zrobił Eve otworzyła portal w którym po chwili zniknął. Potem znów podeszła bliżej mnie.
-Dobrze-powiedziała wyraźnie szczęśliwym głosem. Była to oczywiście zgoda na to by została moją dziewczyną. Choć wielkiego wyboru nie miała. Nagle nie wiadomo skąd za plecami Eve pojawiła się Rena.
-Nie rób tego...-szepnęła do niej jednak na tyle głośno abym to usłyszał. Skąd ona się tam...Zresztą nie ważne.  Czy ona też musi się wtrącać. Kolejna osoba której nie potrafię zrozumieć. Najwidoczniej jest tak mało inteligenta, że taki geniusz jak ja nie potrafi zrozumieć jej toku rozumowania bo jest po prostu...Nielogiczny. Eve odwróciła się jednak elfka już zniknęła.
-Chyba nie muszę tego komentować, racja?-spytałem. Po dłuższej chwili ruszyliśmy znów w drogę. Oczywiście leciałem na moich nazo-prądnicach rozmyślając nad paroma sprawami. Nagle coś sobie uświadomiłem. Zatrzymałem się schodząc z nazo-prądnic i patrząc przed siebie. Zaraz...Czy gdy kazałem Eve się we mnie zakochać...Ona powiedziała, że już za późno?  Czy to oznacza, że...Tego nie przewidziałem. Ale zaraz...To wspaniale! To wszystko ułatwia. W końcu wystarczy, że będę udawał, że ją kocham, potem ona mi zaufa, dam radę poznać jej sekrety i zakończe "współpracę" z nią szukając nowego obiektu. Czy to nie jest proste? Zacząłem się śmiać. Dopiero po chwili zauważyłem, że reszta także się zatrzymała. Rena zwiesiła się z gałęzi drzewa obok którego akurat stałem do góry nogami. Była wprost przed moją twarzą.
-Zamknij się-powiedziała. Ja uspokoiłem się i westchnąłem.
-Czemu ty jesteś dla mnie taka niemiła. To niefajne, wiesz?-spytałem niby smutno, ale także z lekkim wyrzutem. Szczerze? Nie obchodzi mnie ani trochę co tak dzikuska z lasu sobie o mnie sądzi. Czemu miałoby mnie to obchodzić? Mimo tego chce wiedzieć o co jej chodzi...

Rena odpowiesz mi?

czwartek, 4 września 2014

Od Eve

Oberon jak zwykle świetnie się spisał więżąc Ravena. Teraz tylko trzeba zamontować coś w stylu przycisku żeby można było cofnąć ulepszenia.
- To może ja będę pierwsza? - bardziej stwierdziłam niż zapytałam. Dam Add'owi fory, może i stworzył nazo - prądnice, ale pewnie już zapomniał czy coś... chociaż jak na jego inteligencję...
- Jasne, panie przodem - powiedział szarmanckim głosem, a po chwili zaczął się śmiać.
Więc zaczęłam ulepszać ramię. Add cały czas się przyglądał. Chyba wyczuł że specjalnie robię słabsze.
- Dobrze, Oberon puść go na chwilę żeby wypróbował ramię. - powiedziałam gdy już skończyłam.
- Ale, na czym? Dzięki, że mi chcecie ulepszyć ramię i w ogóle, ale może najpierw bym o to popro... -skończył Raven gdy zobaczył nasze spojrzenia. Puścił kilka kuli ognia i "podrapał" drzewo, które się zawaliło już po chwili.
- Jest naprawdę o wiele sil... - zaczął Raven, ale Add od razu mu przerwał
- Więc teraz moja kolej! - i kliknął guzik cofający ulepszenia, a Oberon od razu go zamknął w kuli.
Najpierw rozmontował całe ramię i uważnie oglądał wszystkie części.
- Ej, dzieciaku to boli uważałbyś!
A tak, Add "zupełnie przypadkiem" trącał takie miejsca, które na pewno sprawiały ból. Potem wszystko zamontował i ulepszył.
- No, gotowe!
Oberon ponownie puścił pół-nazoida, który znowu wypróbował ramię na drzewie obok. Upadło od razu.
- Więc chyba wygrałem zakład! - powiedział z wyraźną satysfakcją w głosie , gdy wymontowałam "guzik" cofania ulepszeń. - Więc musisz spełnić moje jedno życzenie. Cokolwiek sobie zażyczę musisz to zrobić.

Add, więc czego sobie życzysz?

Od Add'a: Zakład

Szliśmy dalej do Ruben. Zaczynało mnie to naprawdę nudzić, Nie chce zadawać Eve za dużo pytań. W końcu dokładnego wszystkiego o mnie nie wie, a gdy zacznie myśleć, że jestem podejrzany bądź natrętny na pewno się do niej nie zbliżę. Znudzony położyłem się na moich nazo-prądnicach które dalej leciały w przód. Spuściłem swoją głowę w tył. Moja grzywka spadła w dół odsłaniając moje słabiej świecące oko. Zatrzymałem mój wzrok na Ravenie, a dokładniej na jego ramieniu. Chciałbym je rozmontować, aby zobaczyć jak dokładnie jest zbudowane...Tylko jak? Raven ani trochę mi nie ufa więc nigdy się nie zgodzi. Wtedy właśnie wpadłem na pewien pomysł.
-Eve chciałabyś się założyć?-spytałem siadając i podlatując bliżej niej. Popatrzyła na mnie lekko zaciekawiona. Widząc to uśmiechnąłem się i postanowiłem kontynuować dalej.
-Załóżmy się o to kto lepiej ulepszy ramie Raven'a! Co ty na to?-spytałem dalej z uśmiechem. Jej umiejętności są za pewne lepsze...I wiem, że dziwnie to zabrzmi, ale to może mi pomóc. Mam pewne przypuszczenia, ale nie jestem pewien. Trzeba się przygotować na wszystko. Nazoidka zastanowiła się chwile.
-Tak, to dobry pomysł-stwierdziła-Dawno nie ulepszałam - dodała po chwili. Jest szansa, że wyszła z wprawy? Hm...Wątpię. Ale spokojnie nie ma co się denerwować! Mam plan. Z uśmiechem podszedłem do Raven'a.
-Ej Raven co robisz?-spytałem. Nie wyglądał na wielce zajętego...Byłem za nim więc obrócił się.
-Mało cię to powinno obchodzić, dzieciaku-odpowiedział oschle. Czemu on ciągle mówi do mnie dzieciaku? Dobrze jestem młodszy o 8 lat, ale...W sumie to nawet lepiej. Nie pomyślałby nigdy że taki "dzieciak" jest geniuszem którego IQ wynosi 150, racja? Niech myśli, że jestem niemyślącym idiotą! Chciałbym zobaczyć jego reakcje gdy prawda wyjdzie na jaw.
-Ale jesteś potrzebny...-odparłem. To prawda! Naprawdę jest potrzebny! No...A raczej jego ramię...To jedno i to samo! Skoro jego ramię jest częścią jego to jest on potrzebny.
-Czego chcesz?-spytał znudzonym głosem. Spojrzałem w tył. Ku nam zmierzała Eve wraz ze swoim strażnikiem. A więc tak wygląda Oberon...
























Jeśli się nad tym zastanowię to on może stanowić drobne problemy...Ale każdy problem da sie rozwiązać.
-Oberonie wiesz co robić-powiedziała stanowczo Eve. Oberon utworzył wielką kulę która przyciągnęła Raven'a. Poza kule wystawało jedynie jego ramię. Pół-nazoid uwięziony nie mógł się ruszać. Po co to wszystko? Cóż gdyby ciągle się wiercił o wiele trudniej byłoby dokonać w jego ramieniu jakichkolwiek modyfikacji.
-Ej, ej, ej, ej, ej, ej! Co wy robicie!?-krzyknął Raven. To on umie krzyczeć? Ilu ciekawych rzeczy można dowiedzieć się poprzez zamknięcie kogoś w kuli z której nie można się wydostać!

Eve co dalej?

wtorek, 2 września 2014

Od Raven'a

-Czegoś chcesz?-spytała się Rena. Co mam odpowiedzieć? Że kogoś mi przypominasz?
-A nic-odpowiedziałem-patrze czy wszyscy już śpią.
-A co z twoją ręką?-spytała się.
-Mało cię to powinno obchodzić-powiedziałem. Nie lubię jak ktoś się pyta o moją ręke-nie lubię o tym gadać.
Wydęła usta i odpowiedziała
-Aleś ty wredny...jak nie to nie-dodała szeptem i odwróciła plecami.
-I tak nie powiem-powiedziałem i też się odwróciłem. Nie będę odpowiadał na to pytanie, nawet jak o to pyta tak piękna osóbka.
-Kłótnia naszych kochanków?-spytał ze złośliwym uśmiechem. Głupi dzieciak.
-Kłotnia naszych kochanków!?-przedrzeźniła go Rena.
-Idź się utop dzieciaku-powiedziałem. Nawet mi się zrobiło przyjemnie że Add powiedział o nas kochankowie...Nie to pierwsza i ostatnia noc z tymi ludźmi.
-No weźcie-powiedział lewitując na leżaku-uśmiech ma być, chcę po prostu rozluźnić sytuacje.
-Wiesz co nie udaje ci się-powiedziała Rena.
Zauważyłem że dzieciak posmutniał
-I weź tu ludziom pomóc-powiedział odfruwając sobie od nas. Ech może lepiej powiem tej elfce o moim ramieniu?
-Ech to ramie jak i prawie połowę mojego ciała zrobiły Nazoidy-zacząłem-Nie chciałem o tym mówić bo to straszne czasy mojego życia.
-Oj, ale nie musiałeś tak na mnie naskakiwać-powiedziała nie odwracając się.
-Po prostu nie chciałem o tym gadać-powiedziałem i wstałem. Poszedłem się przejść. Co ona myśli że będę ją przepraszał za to że nie chciałem o czymś gadać? Zdenerwowany całą tą sytuacją położyłem się na ziemi koło ogniska i zasnąłem. Rano od razu wyruszyliśmy. Dopiero po jakieś godzinie postanowiliśmy zrobić postój.
-Ej Raven co robisz?-spytał się mnie głos Add'a za mną.
-Mało cię to powinno obchodzić, dzieciaku-powiedziałem wrednie. Nie chciałem z nim gadać.
-Ale jesteś potrzebny...




Do czego Add ?

poniedziałek, 1 września 2014

Od Reny

Nie bardzo wierzyłam że jeden czip może zmienić nastawienie ogromnego burasa ,ale dałam się przekonać.Podeszłam do zwierzęcia wolno i ostrożnie.Wyciągnęłam z sakiewki jagody ulubione jedzenie burasów.Pochłonął owoce , zaczął ,,mruczeć" i łasić się.Pogłaskałam bo po pyszczku .
-Jednak daliścide radę-powiedziałam z uśmiechem do reszty.





-Oczywiście że daliśmy...-powiedział Add z ironią.Spojrzałam w niebo,dzień chylił się ku końcowi...Wszystko tak szybko się działo  .
-Jeśli się nie pośpieszymy będziemy nocować w lesie-powiedziałam-Mi to na rękę ale wy...
-Do wioski nie dojdziemy więc musimy przenocować tutaj-odpowiedziała Eve

*Po rozbibiciu obozu*

Buras położył się na ziemi,a ja obok niego.Cały czas po obozie kręcił się Raven.Usłyszałam że zatrzymał się obok mnie.Odchyliłam głowę i zapytałam.
-Czegoś chcesz?


Raven?

Od Eve

Nie rozumiem czemu Add udaje idiotę skoro ten pół - nazoid już powinien rozpoznać jego nad przeciętną inteligencję.
- Niektóre nazoidy, w tym ja, przypominają ludzi - powiedziałam, i od razu dodałam - i mają uczucia.
- Hmm... naprawdę? ciekawe... - odparł
- Ej, może już pójdziemy do tej wioski? - zapytała Rena
Więc w końcu poszliśmy i Add cały czas wypytywał o nazoidy, o mnie, itp.
- Mój obiek... - przerwał jednak - Eve może chciałabyś o coś mnie spytać?
- Hmm... To może... Jaki jest prawdziwy powód dla którego chcesz się ze mną zadawać? - zapytałam
- Prawdziwy? Po prostu od dawna chciałem cię spotkać! - odpowiedział. Oczywiście niezbyt mu wierzę.
- Tak? W takim razie jak się o mnie dowiedziałeś?
Zastanawiał się chwilę nad odpowiedzią.
- Jesteś w końcu królową nazoidów. W większości ksiąg jest o tobie napisane. - no tak, zapomniałam o tym, że przeczytał wszystkie księgi w wielkiej bibliotece.
- O! Widzę na naszej drodze prastarego burasa! - krzyknęła Rena, która jak dotąd skakała po drzewach. Podbiegła do niego i chciała go pogłaskać, ale on chciał ją zabić. - Nieładnie! - krzyknęła i odskoczyła.
Raven i Ara zaczęli się bić z burasem, a ja z Addem siedzieliśmy i oglądaliśmy jak sobie radzą.
- Może by im pomóc? - zapytał.
- Tak, to dobry pomysł. Ty go porazisz prądnicami a ja wczepię mu czip do mózgu.
- A gdzie jest ten czi... - przerwał i zobaczył czip w mojej ręce
- To co idziemy?
-Dobra. LUDZIE ODSUNĄĆ SIĘ!!! - krzyknął Add, po czym ogłuszył burasa. - Proszę bardzo, teraz pani kolej - powiedział do mnie. Popatrzyłam na niego z rozbawieniem po czym dotknęłam głowę burasa i czip przeniknął do mózgu.
- Proszę Rena, teraz jest przyjaźnie nastawiony.

Rena jak zareagujesz?