On naprawdę nabrał się na to, że nie wiem co to Nazoidy. Błagam, niech on mnie nie rozśmiesza. Czemu udaję takiego idiotę? Cóż...Myślę, ze w jego oczach jestem obecnie durnym dzieciakiem. Po czym wnioskuje? To oczywiste! W końcu widać, że jestem młodszy po wyglądzie czy też tym bardziej po głosie. W dodatku staram zachowywać się denerwującą i dość dobrze mi to wychodzi, prawda? Wiedziałem, ze dzięki temu w końcu zmuszę go do mówienia...Ale że miał kontakt z Nazoidami? Proszę, proszę niespodziewany zwrot akcji. Zobaczyłem, że znów idzie przed siebie. Zaśmiałem się cicho, prawdopodobnie tego nie słyszał. Od razu ruszyłem za nim. Oczywiście dalej byłem w pozycji leżącej. Po co męczyć się chodzeniem skoro można latać na Nazo-Prądnicach.
-Mógłbyś mi wytłumaczyć więcej-stwierdziłem niby nieco obojętnie. Mój obecny cel? Nie dać mu uciec, zdobyć choć trochę zaufania, co widzę nie będzie łatwe, wykorzystać do celów naukowych, porzucić. W końcu po dowiedzeniu się wszystkiego o jego ramieniu nie będzie mi już do niczego potrzebny. Mówiąc krócej zrobię z nim to co z każdym obiektem doświadczalnym.
-Nie za wygodnie Ci?-spytał. Czy on zmienia temat? Nie lubię gdy ktoś nie odpowiada na moje pytania...Ale cierpliwości. Jeszcze wszystkiego się dowiem. W końcu gdybym tego nie zrobił nie byłbym sobą, racja? Młody chytry geniusz Add, świetnie to brzmi. Wspominałem tez o tym, że moją zaletą jest skromność? Dobrze nie przesadzajmy. Nie żebym uważał się za ideał, ale zły nie jestem.
-Czy ja wiem? Z cudów technologi powinno się korzystać-odparłem z uśmiechem. Następnie przeniosłem się do pozycji siedzącej, oczywiście dalej lecąc-Tak właściwie jeszcze się nie przedstawiałem. Jestem Add, a ty będziesz tak miły i powiesz jak się nazywasz?-spytałem po chwili. Od czegoś trzeba zacząć. Nie żeby bardzo obchodziło mnie jego imię. W końcu wątpię aby było ono bardzo przydatne do moich badań. Ale aby dowiedzieć się więcej muszę się z nim zapoznać. Nawet jeśli on tego nie chce.
-Jestem Raven-powiedział idąc dalej. Ha! Jest postęp! Odpowiedział bez marudzenia. Tak właściwe Raven...Raven, skąd kojarzę to imię? Hm...Czy on nie był najemnikiem? Tak coś chyba o takim słyszałem. No, no ciekawą ma on przeszłość. Nazoidy, najemnicy, co jeszcze? Tak chętnie to on by mi o tym nie opowiedział?
-W takim razie miło poznać. Ciągle tylko zadaje pytania może ty chcesz o coś spytać?-odparłem. "Miło poznać" jakie to drętwe. Zwłaszcza, że w ogóle go nie znam. Na razie...Ale zapoznam się z nim w dalszej przyszłości.
-Długo będziesz jeszcze tak za mną latał?-spytał. No nie powiem oryginalnie. Ale pytanie to pytanie. Niech no ja się zastanowię...Jeśli nie będzie ze mną współpracował to owszem, długo i to bardzo.
-Zawsze jesteś taki oschły?-zadałem pytanie. On nie odpowiedział mi wcześniej ja nie będę odpowiadał mu teraz. Sprawiedliwe, prawda? Choć czy najemnik może wiedzieć czym jest sprawiedliwość? Hm, taki który trafił do więzienia chyba tak. No tak ten interesujący fakt z jego przeszłości też znam.
-A ty zawsze jesteś taki nachalny?-a więc teraz bawimy się w kto zada więcej pytań? Cóż w zadawaniu pytań jestem mistrzem. Coś czuje, ze trudno będzie się z nim zaprzyjaźnić. Ale dam radę! Nie żebym się teraz poddał. Ja się nigdy nie poddaje. Nie jeśli chodzi o tak ciekawe informacje.
-Nachalny? Sam nie wiem. Rzadko mam kontakt z ludźmi więc nie wiem jak dokładnie się zachowywać. Może przez to jestem nieco wścibski-odparłem. Jak na razie dość z zadawaniem pytań...Na chwilę. W końcu jest to trochę denerwujące racja? Tak właściwie takie ma być. Pominę to.
-A czemu uczepiłeś się akurat mnie? Co we mnie takiego jest?-no sam nie wiem. Wielkie, Nazo-ramię? I to mnie on uważa za idiotę? Bezsensu. Umiem rozpracować praktycznie każdego, ale logiki tego człowieka nie pojmuje.
-Mówiłem Ci. Byłeś w dość niebezpiecznej okolicy, a ja zwyczajnie oferowałem pomoc-stwierdziłem ponownie wzruszając ramionami. Jako, ze znudziło mi się lecenie zszedłem za ziemię. Następnie zacząłem po prostu iść. W końcu przy naszej wymianie zdań ciągle byliśmy w ruchu.
-Widzisz? Poradziłem sobie. Możesz iść-odpowiedział. Miałem ochotę się zaśmiać jednak byłoby to trochę podejrzane. Zamiast tego dyskretnie uśmiechnąłem się. On naprawdę myśli, że gdy tylko coś powie ja sobie pójdę? Pewnie kontynuowałbym tą jakże interesującą rozmowę jednak zauważyliśmy kolejną osobę na naszej drodze. Tak zauważyliśmy ponieważ Raven najwidoczniej nie jest ślepy i też ją spostrzegł. Brawo dla niego! Przyjrzałem jej się...Srebrne włosy...I w dodatku czy to...Tak! To na pewno grawitony! Czyli to Eve, na pewno! Kto by pomyślał łażenie za tym idiotą na coś mi się przydało!
-Nazoid-mruknął mężczyzna stojący koło mnie i chwycił swój miecz. Następnie zaczął zmierzać z nim w jej kierunku. Szybko wleciałem między niego, a nią. Co on ma do Nazoidów? W końcu sam stwierdził, że mu pomogły.
-Ej, ej, Raveuś spokojnie-powiedziałem szybko. Raveuś? Tak dodałem to tylko po to żeby go zdenerwować. Czemu inaczej miałbym to mówić?
-Ty też chcesz umrzeć?-spytał zdenerwowany. Nie wiem czemu, ale mnie to śmieszy. Ale teraz nie o tym, nie mogę zapominać o moi głównym celu. Zignorowałem Raven'a i odwróciłem się do Eve.
-Mam na imię Add, a tamten tam to Raven. A ciebie zwą?-spytałem jakbym tego nie wiedział. W końcu o Eve wiem naprawdę dużo...Ale nie tyle ile bym chciał. Chce wiedzieć więcej, chce zdobyć więcej informacji, więcej mocy...A ona jest do tego wszystkiego kluczem.
Eve?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz