Patrzyłem z osłupieniem w taflę wody. Spoglądałem na nią nie wierząc w to co w niej widzę. Moje odbicie przecież tyle razy już je widziałem. Jednak teraz było zupełnie inne. Wyglądałem zupełnie, jak....Jak Add! Biała grzywka opadała na jedno z moich oczu. Było ono różowe, tak samo jak to drugie. No, może z tym wyjątkiem, że to drugie lekko świeciło się. Do tego mogłem dostrzec w ich głębi małe znaki widniejące często na przyciskach różnych urządzeń które oznaczają uruchomienie czegoś. Od mojego prawego oka, wzdłuż policzka, przebiegało coś co przypominało różową błyskawice. Oczywiście miałem na sobie czarny podkoszulek z fioletowym symbolem identycznym jak znaki na oczach. Biała kurtka oraz białe spodnie z różną ilością "bajerów".
-Wyglądam...Niesamowicie!-powiedziałem ze śmiechem. Mój głos...I nawet śmiech! Ten piękny psychopatyczny śmiech Add'a! Czy to sen? Nie wierze, że może być to jawa. Gdy chciałem ruszyć się do przodu by upewnić się czy obszar w którym się znajduje naprawdę wygląda jak Ruben, a raczej Drzewo El, pod moje stopy wleciało coś dzięki czemu się unosiłem. No tak Nazo-Prądnice! Broń Add'a! Jak mogłem o tym zapomnieć. Zastanowiłem się chwilę siadając na biało-fioletowych urządzeniach. Niech no pomyślę...Będąc w mojej sytuacji co powinienem zrobić? Chciałem przypomnieć sobie jak wydostać się z pierwszego obszaru i wtedy stało się coś dziwnego. Nic a nic nie pamiętałem! To znaczy prawie nic. Moje myśli zaczęło przepełniać to jak byłem niewolnikiem...Jak znalazłem antyczną bibliotekę...Zaraz nie! To nie były moje wspomnienia! To były wspomnienia Add'a! Po chwili zadałem sobie pytanie...Gdzie ja jestem? Zszedłem z Nazo-Prądnic i rozejrzałem się dookoła.
-O ile dobrze pamiętam to Drzewo El. Racja! Tu miałem zacząć poszukiwania Nazo-Królowej...Eve-stwierdziłem. Myśląc o niej i odkrywaniu wszystkich tajemnic jej mocy zacząłem się śmiać. Najpierw jednak powinienem gdziekolwiek iść. Stanie w miejscu nic, a nic mi nie pomoże. Wchodząc na moją broń zacząłem lecieć przed siebie. Nie minęło dużo czasu gdy zobaczyłem coś interesującego. Chłopak...Nie, nie raczej mężczyzna o czarnych włosach...Ale mi nie chodzi tu o wygląd! A raczej o jego ramie. Nie było to zwykłe ramię, co to to nie. Byłem prawie pewien, że jest ono związane z Nazo technologią.
-Nie tak interesując jak Eve...Ale na razie wystarczy-powiedziałem cicho sam do siebie i uśmiechnąłem się. Następnie spokojnie wyszedłem za krzaków w których się ukrywałem i podszedłem do prawdopodobnie mojego tymczasowego obiektu doświadczalnego.
-Sam przedzierasz się przez ten obszar? To niebezpieczne, nie?-spytałem. Przecież nie zacznę od tego, że mnie interesuje! W końcu na razie będę to w pewnym sensie ukrywał. Mógłby mnie wziąć za dziwaka i ignorować, racja? A brać mnie za dziwaka! Naprawdę nie rozumiem!
-A co Cię to obchodzi?-odparł nieufnym pytaniem. Uczyli go by nie ufać pierwszym, lepszym osobą? Ale ja pierwszy lepszy! Ja jestem naukowcem i to dość, nie powiem, niesamowitym. W Końcu chyba nikt w moim wieku nie zebrał aż tyle informacji o Nazoidach. I w dodatku ta moja skromność.
-To mnie to obchodzi, że interesuje się innymi. W końcu na tym terenie jest mnóstwo stworów. Może potrzebowałbyś pomocy, hm?-stwierdziłem, a następnie zadałem kolejne pytanie. Czy ja za dużo mówię? Nie sądzę...Zresztą jest ciekawy. A ja zrobię wszystko aby zbadać ciekawe obiekty. I mówiąc wszystko wcale nie przesadzam.
-Nie dzięki-odparł i odwrócił się. Następnie przed siebie. Bezczelny. Doznał zaszczytu zwrócenia na siebie mojej uwagi, a teraz po prostu sobie ode mnie ucieka? O nie, ode mnie nie ucieka nikt. Moze to meczące, ale jemu też nie pozwolę. Wbiegłem szybko przed niego. Zrobiłem to z łatwością ponieważ szedł on wolnym krokiem.
-Oj nie bądź taki! Każdemu przyda się towarzystwo wiesz?-znów zacząłem. To robi się powoli irytujące. Ale cierpliwość się opłaca. W końcu chcę wiedzy. O wiele więcej wiedzy która da mi moc!
-Nie mi-odparł krótko i mnie wyminął. Niech on w końcu przestanie mnie ignorować! Chce dowiedzieć się o co chodzi z tą jego ręką! Czy zapytanie w prost by mi nie pomogło? Nie, to nie w moim stylu. Poza tym przewiduję prawie wszystkie scenariusze i w żadnym wypadku ten w którym pytam go o to wprost się nie prawda. A więc wystarczy denerwować go dalej!
-Eh coś ty taki małomówny?-spytałem przewracając oczami i przyśpieszając kroku aby byc z nim na równi.
-Nie twój interes-mruknął zdenerwowany i próbował mnie uderzyć. Tak próbował, ponieważ to przewidziałem. Podskoczyłem do góry a pod moje stopy od razu wsunęły się Nazo-Prądnice. Zaśmiałem się. Niestety, a może stety mój śmiech wydaję się być nieco psychopatyczny. Nic na to nie poradzę.
-Nie bądź taki nerwowy!-powiedziałem przez śmiech.
-Co wy robicie na tym terenie!?-usłyszałem głos. Spojrzałem na mężczyzne stojącego przed nami. Ah ten złodziejaszek, Benders, tak? I w samą porę. Nie wiedząc czemu, ale stawiałbym na to, ze przeszkadzamy mu w kradnięciu Eldrytu, rzucił się z mieczem na Reven'a. Ja spokojnie zszedłem na ziemię i "kopnąłem" w Benders'a kulą przypominającą małą, czarną dziure.
-To co chyba powinniśmy połączyć siły?-spytałem z nieco złośliwym uśmiechem.
Raven co myślisz o mojej propozycji?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz