niedziela, 19 października 2014

Od Add'a

Więcej nazoidów, hm? To oznacza o wiele, wiele, wiele więcej mocy! Moje podekscytowanie zmieniło się jednak pod wpływem jednego zdania...
-To ta sierota, która była w Wielkiej Bibliotece-stwierdziła strażniczka Eve. Sierota...To jedyne słowo po którym mogę być kojarzony?! Nie, nie jestem wynalazcą, nie jestem geniuszem...Nie ważne co osiągnę będę tylko zwykłą sierotą?! Po za tym moi rodzice byli genialnymi ludźmi których inni nie mogli zrozumieć. Czy porównywanie mnie do zwykłej, nic nie wartej sieroty, nie patrząc na to kim oni byli, nie jest także obelgą dla nich?
-Więc jak mnie nazwałaś?-spytałem z furią w głosie. Byłem wściekły...Jak tak właściwie nigdy. Nim spostrzegłem tryb dynamo sam się włączył. W takim razie moje ataki były o wiele silniejsze, a ja cały świeciłem. Czy w tej chwili gniew mnie napędzał? Nie jestem pewien, ale wiem jedno...Nigdy nie czułem takiej mocy. Jedyne co chciałem teraz robić to niszyć. Teleportowałem się za plecy strażniczki która mnie obraziła. Wycelowałbym w nią małą, czarną kulą jednak zderzyłem się z innym podwładnym Eve.


















Ku mojemu zdziwieniu odepchnął mnie, a nawet dał radę zadrapać. Spojrzałem na białą rękawiczkę która przybierała czerwony kolor. A więc tak chce się bawić?
-Przyśpieszacz Cząste...-zacząłem jednak usłyszałem głos.
-Add!-krzyknęła Eve. No tak ona też tam jest. Co ja robię?! To był jeden z moich najsilniejszych ataków. Nie sądze żeby kogoś zabił, ale...Drobne zadrapanie by to nie było. Opadłem na kolana. Tryb dynamo wyłączył się, a moje oczy skończyły świecić. Ugh, geniusz co? Raczej idiota! Jak można stracić nad sobą kontrolę?! I jak to wytłumaczyć...

Eve? Może ktoś inny?

sobota, 18 października 2014

Od Eve

Raven naprawdę przesadził rzucając w Add'a drzewem ale na szczęście nic poważnego mu się nie stało. Potem oczywiście pokłócił się z Reną. Dobrze mu tak. Nie zasługuje na nią. Przyszła jeszcze jakaś czerwonowłosa dziewczyna, Elesis.
- Rudowłosa wojowniczka - powiedziałam jednocześnie z Add'em. Chwilę póżniej zaczął się śmiać. Coraz głośniej ,i głośniej ,i głośniej.
- A tobie co znów idioto? - spytał pół-nazoid. Ten na chwilę przestał się śmiać i posłał w jego stronę impuls elektryczny.
-Tak szybko kończysz zabawę? Chyba chciałeś rzucić w moją stronę jeszcze jakąś obelgę, co? - odpowiedział pytaniem, powracając do śmiechu.
-Add wszystko w porządku?-zapytałam nieco niepewnie. Spojrzał na mnie świecącymi oczami. Nie mogłam oderwać wzroku od jego twarzy. Jeśli to jest miłość to jest trochę dziwna. Owszem Add mi się podoba ale...
- Szlak, uspokój się... - mruknął do siebie. Zaczęłam się niepokoić. Przysunęłam się bliżej i złapałam go za rękę. Martwiłam się o niego. Mimo, że po mnie nie widać, to jednak okazuję uczucia.
- Ferdynandzie znalazłam panienkę! Panienka Eve tu jest! - krzyknął dobrze znany mi głos. Ophelia. I do tego Ferdynand.
- Mogę wiedzieć co wy tu robicie? - zapytałam powstrzymując się od agresywnego tonu. Myślałam, że zostali w "pałacu". Tak, jako cesarzowa mam również swój własny pałac lecz jednak go opuściłam na poszukiwanie eldrytu.
- Eve czy to są... nazoidy? - spytał się lekko podekscytowany Add. Wiem, że interesują go nazoidy. Jego oczy mocniej zaświeciły.
- Ech... Tak. To moi "strażnicy" czy jak wolisz, podwładni. Mieli zostać w pałacu... - powiedziałam lekko zrezygnowanym tonem.
- Chwila - drgnął - ty masz pałac?! A są tam inne nazoi...
- Tak mam pałac. Nie nie ma innych nazoidów.
Zaczynałam sie denerwować. Ophelia i Ferdynand podbiegli do mnie i próbowali mnie oddzielić od Add'a
- Przestańcie! - w końcu wybuchłam. Od razu się ode mnie odsunęli. Teraz zwrócili uwagę na chłopaka.
- To ta sierota, która była w Wielkiej Bibliotece. - powiedziała Ophelia do Ferdynanda. Źle zrobiła nazywając go sierotą. Wszyscy oprócz mnie i moich podwładnych odsunęli się.
- Więc jak mnie nazwałaś? - zapytał z furią w głosie.

Add?

sobota, 11 października 2014

Od Add'a:

Tak na początku żartowałem. Jednak nie trzeba było długo myśleć, że z Raven'em jest coś nie tak...Widziałem go wściekłego, ale nie sądziłem, że potrafi się wkurzyć tak jak teraz. To nie wróżyło nic dobrego. Przekonałem się zresztą o tym gdy...Wyrwał drzewo z korzeniami. Dobra, wszystko mogę zrozumieć, ale jak on to zrobił!? Nadludzkiej siły raczej to ramię, które mimo iż dość sprawnie ulepszyłem, mu nie daję. Moje przemyślenia przerwało drzewo...Tak drzewo...Lecące prosto w moją stronę! Pod tak wielkim ciężarem od razu padłem na ziemie. Oczywiście, że bolało! Jestem zwykłym człowiekiem więc odczuwam ból. Obraz przed oczyma na chwile mi się zamazał. Wszystko wróciło jednak do normy gdy usłyszałem, ze Eve chce zabić Raven'a. Teraz!? Gdy mogę dowiedzieć się czegoś o tak wielkiej sile!? Nie, nie, nie! Nie ma mowy! Wygrzebałem się spod miażdżącego mnie drzewa. Wbiegłem jak najszybciej między Eve i Reven'a. Była tam też Ara. A więc to przez jakieś leki stał się silniejszy? Eh, nic ciekawego. No trudno. I tak świetnie się bawie mogąc go irytować.
-Spokojnie, żyje nic mi nie jest!-powiedziałem do Eve żeby trochę się uspokoiła. Jejku...Wspominałem, że miłość jest idiotycznym uczuciem? Kto by pomyślał, że za to, iż Raven mi coś zrobił byla gotowa go zabić. Eve skończyła torturować Raven'a, a on o czymś rozmawiał z Reną. Kątem oka dostrzegłem, że dała mu po twarzy. Biedny Rave-romeo, jeśli dziewczyna ciągle daje Ci po twarzy to oznacza, że twoje zaloty nie są przyjmowane i robisz coś źle. Prawdopodobnie także chciał uderzyć elfkę. No tak to tym bardziej jej sympatią się nie stanie...
-STÓJ DZIEWCZYN SIĘ NIE BIJE!-krzyknął ktoś. Spojrzałem na źródło dźwięku. Na drzewie stała czerwonowłosa dziewczyna z wielkim mieczem. Po chwili zeskoczyła na ziemie i była tuż przy Raven'ie i Renie.
-Kim ty jesteś żeby mi rozkazywać?-spytał dalej podenerwowany. Najwidoczniej te całe "leki" wciąż na niego działają. Dziewczyna stanęła patrząc się na niego z dumą.
-Jestem Elesis-odparła w skrócie. Hm...Obiło mi się o słuch to imię. Czy to nie na nią narzekał Lord Robo jeszcze podczas naszej współpracy? No tak, tak już pamiętam! "Niezwykle silna wojowniczka, która pokonała jego straże" i tak dalej. Mówiąc inaczej...
-Rudowłosa wojowniczka...-powiedziałem równo z Eve. Cóż, ona mogła dowiedzieć się wszystkie najzwyczajniej na nią patrząc. Jak Nazoidy to robią? Jest to wdarcie się do umysłu czy może bardziej odszukiwanie danych w jakimś wielkim systemie? Tego tez muszę się dowiedzieć! Chce wiedzieć więcej, i więcej, i więcej...Zacząłem cicho się śmiać. Niekontrolowane napady śmiechu. Powinienem nad tym zapanować, racja? Ale...Po co? Przecież i tak mój plan jest świetny! Dowiem się o nazoidach wszystkiego! W końcu to chciała osiągnąć moja rodzina, tak? Ja dokończę ich projekt...Już niebawem. Nim zdążyłem się zorientować mój śmiech stawał się coraz głośniejszy. Z tego co dałem radę dostrzec wszyscy spojrzeli na mnie zdziwieni.
-A tobie co znów, idioto?-spytał zdenerwowany Raven. Eh, zaczyna mnie poważnie irytować. Jeśli sądzi, że ktoś o o wiele większych IQ od niego jest idiotą, musi mieć niską samoocenę. Spojrzałem na niego. Skończyłem chwilowo się śmiać i posłałem w jego stronę impuls elektromagnetyczny które po chwili wybuchł. Rena oraz Elesis zdążyły odskoczyć. Eh, kogo to obchodzi? Raven leżał na ziemi.
-Tak szybko kończysz zabaw? Chyba chciałeś rzucić w moją stronę jeszcze jakąś obelgę, co?-spytałem powracając z moim psychopatycznym śmiechem. O wiele bardziej psychopatycznym niż zawsze. Nie chciałem aby Raven się mnie bał czy coś takiego. Po prostu nie zwracałem uwagi na nic.
-Add wszystko w porządku?-zapytała nieco niepewnie Eve. Zaraz...Szlak co ja robię!? Moje "drobne" zaburzenia psychiczne nie mogą wziąć nademną kontroli. Spojrzałem na nią prawdopodobnie dalej mocno świecącymi oczami.
-Szlak, uspokój się...-mruknąłem do siebie. Czy Eve to słyszała? Możliwe. Ale mogła być to tylko ona, ponieważ stała blisko mnie.

Eve? A może ktoś inny dokończy?